czwartek, 27 sierpnia 2015

koniec kursu

Dziś oficjalnie zakończyliśmy kurs wspinaczkowy :) Smutno. Na pewno przydałoby się
chwilę odpocząć, ale fajnie (i bezpiecznie co najważniejsze) by było znów kolejne dni 
tak intensywnie jak teraz szlifować nabyte umiejętności pod czujnym okiem Szefa :) 
Teraz trzeba nam praktykować! Praktykować! I jeszcze raz praktykować!!
Ostatnie 6 dni było do siebie tak podobnych i tak uporządkowanych, że aż trudno mi 
sobie wyobrazić powrót do normalnej codzienności.
Wczoraj dodatkowo zrobiliśmy sobie wieczorem biwak z namiotami, ogniskiem, pieczeniem
kiełbasek, cukinii, oscypków, łososia i ziemniaków. Ależ zła byłam rano, bo się okazało, 
że moją upieczoną i zostawioną specjalnie na śniadanie pyszną kiełbaskę zjadło w nocy jakieś 
zwierze. Zakupy też gdzieś przepadły, więc korzystałam z dóbr mojej zacnej ekipy :)
Dzięki "dream teamie" za super towarzystwo, partnerowanie i asekurowanie :)
Szefowi dziękuję za cenne rady i uwagi- zakładam, że szybko opanuję w praktyce to, 
co sprawiało mi trudności techniczne ;) Taki jest przynajmniej plan :)
No i jeszcze raz 100 lat Szefie :)
Kułaga prowadzi- Szefu i Iza
czuwają  żeby nie zeszła na manowce
ćwiczenia opuszczania delikwenta (tu nawet 2) w dół
BCS na tle zdobytego Żabiego Konia

Akuku

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz