wtorek, 3 lutego 2015

Tatry znów na tapecie

Zakochałam się. Tatry są przepiękne :)
Ciągle się zastanawiam jak to się stało, że dotychczas
mnie nie interesowały. Tylu znajomych chodziło.
Wanda tyle razy proponowała wyjazdy, a ja niewzruszona byłam.
Na szczęście nigdy nie jest za późno żeby zacząć coś nowego :)
3 zimowe wycieczki za mną, a kolejne są w planach :)

Forczuś&Góralka
Ornak

Ekipa wycieczkowa
Widok z Grzesia
Zimowy Wołowiec
Śnieżne wzory
W ostatni weekend znów miałam przyjemność pojechać z Góralką w Tatry.
Tym razem w Zachodnie. Pomimo 3 lawinowej, nie zrezygnowałyśmy z wycieczki.
Było pięknie. Słonecznie. Czasami trzeba było ostro walczyć ze śniegiem,
który atakował zewsząd, ale i tak było super. Poznałam dużo nowych ludzi.
Wieczorna gitara i śpiewy w schronisku mocno zintegrowały towarzystwo.
Dawno nie było mi tak swojsko. Tak dobrze.


Morowe Panny na Fiołkowej

Tydzień temu pod moim dachem gościłam całkiem pokaźną ilość
morowych kobiet. Były moje dziewczyny ze studiów, a także z poprzedniej
pracy, jak i te z obecnej. Ciekawa mieszanka :) Miło było te wszystkie moje
najbliższe ziomalki mieć na raz koło siebie :)
Oby częściej :)
A już niedługo inne Morowe Panny spotkają się u Carolika,
na weekendowym zjeździe Licealnego Sztabu Doradczego :)
Już się Was kochane dziewczęta doczekać nie mogę :)

Girls just wonna have fun :D

"Przestrzeń jest radością"

W ciągu ostatnich 2 tygodni poznałam sporo nowych ludzi.
Wielu z nich to osoby bardzo młode i co jest dla mnie zadziwiające,
niesamowicie mądre bywają te młodziaki. Można by się wiele od nich nauczyć.
Moimi faworytami są Adam i Michał. Prawdziwe chłopaki na schwał :)
"Przestrzeń jest radością" to mądrość Adasia, która jest mi bardzo
bliska w ostatnim czasie.


:)

Czas . czas . czas .

Wracam po krótkiej przerwie...
Czas niesamowicie szybko płynie. Ostatnie 2 tygodnie (ciszy na blogu),
były dosyć intensywne. Jeszcze miesiąc temu marudziłam, że czas stanął w miejscu,
że popadłam w impas niemal w każdym aspekcie życiowym, że stoję w miejscu,
że nic się nie dzieje, albo że się dzieje, a ja jestem bezczynna, a teraz mam wrażenie,
że nie nadążam za życiem. Doba jest za krótka i ciągle coś mi zalega...
Z tyloma wspaniałymi osobami się widziałam w ostatnim czasie...
Tyle nowych i ciekawych osób poznałam...
W pracy nowe wyzwania na mnie  czekają, bo coś, o co się starałam, już niedługo
 (mam nadzieję) zacznie funkcjonować.
Trudno to teraz ugryźć w sensowną całość i opisać. Po prostu coś się dzieje.
Działam. Poznaję. Spotykam się. W końcu coś robię. Nawet jeśli trochę po omacku
się to odbywa, ale szukam rozwiązania. Jest lepiej.
Jestem spokojniejsza, ale spokoju jeszcze więcej mi potrzeba.
Na to trzeba dać czasowi czas.


Tango with lions: "In the bar"