wspólniczka mojej siostry musiała się wycofać z pracy ze względu
na swoje, małe dzieciaki. Myślałam wtedy, że będzie to taka
jednorazowa przygoda, a jednak minęło 7 lat, a ja już ósmy festiwal
raczę Sobą ;) Był w pewnym momencie kryzys i myśl, żeby się wycofać...
I znów "a jednak" zostałam.
To jest taki czas w roku, kiedy Kazimierz staje się nie tylko centrum
wydarzeń związanych z Festiwalem, ale także centrum mojego życia
na 2 pełne tygodnie. Odkąd skończyłam studia i poszłam do pracy,
zawsze wiadome jest (o ile wiem, że będę chciała się zaangażować
w imprezę), że przełom czerwca i lipca biorę urlop specjalnie na pracę
przy festiwalu. Harówka bywa niezła, ale przy okazji jest mnóstwo świetnej
zabawy i dużo kultury :) Za cały rok można nadrobić ;) No i ludzie są przede
wszystkim wspaniali :) Zdążyłam poznać całe mnóstwo niesamowitych
i ciekawych osób :)
Lion the king- symbol FKŻ |
tickets&postcards |
Jak co roku przywitała nas parszywa pogoda- deszcz i wiatr. Burza co rusz
nas swoimi pomrukami straszyła. Co tu dużo mówić- zimno było w naszym
namiocie. Zmarzłam jak pies. Dobrze, że jak zwykle wyśmienity nastrój
wśród naszej ekipy panował. PUNKT INFO rules :P
Jak co roku także przywitała nas tak samo długa jak zwykle kolejka, tych
samych co zawsze festiwalowych wyjadaczy. To się chyba nigdy nie zmieni.
Czasami jest to irytujące, a z drugiej strony ta powtarzająca się sytuacja
uświadamia nam, że to po prostu TEN CZAS ;)
Zawikłań czas właśnie się zaczął ;)
:) :) :) :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz