czwartek, 18 czerwca 2015

Cisza w eterze...

Zaliczyłam właśnie miesiąc nieobecności na blogu.
Zwyczajnie czasu mi brakuje na zdawanie relacji na bieżąco
z tego co się u mnie dzieje, a w dalszym ciągu się dzieje sporo
i na dodatek cały czas dobrze :)
Szykują się nowe wyzwania zawodowe. Ale tu na razie nie zapeszam.
Zaczęłam chodzić na salsę, więc nowe wyzwania ruchowe i towarzyskie
do realizowania przede mną.
Duchowa ewolucja trwa, co w ogóle samo w sobie jest potężnym
wyzwaniem :)
Przełamałam swoją wewnętrzną barierę i umówiłam się na randkę...
I raz od 8 lat ;) Chłopak zaczepił na ulicy, czym mi bardzo zaimponował.
Szkoda tylko, że randka już taka imponująca nie była, ale jak to się mówi
"pierwsze koty za płoty".
To tak baaardzo pokrótce z tym co u mnie.

I jeszcze parę zdjęć z ostatniego weekendu maja:


W drodze na Starorobociański Wierch

Widok ze Starorobociańskiego Wierchu

Widok na Ostry Rohacz

W drodze na Wołowiec

leżanko na Ornaku :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz