wtorek, 28 kwietnia 2015

Lekcja POKORY

Już na kilka dni  przed minionym weekendem odczuwałam gorączkę 
sobotniej nocy, związaną z dawno zaplanowanym wyjazdem w Tatry Słowackie,
w celu zdobycia Gerlacha. Do wyjazdu podeszłam bardzo optymistycznie,
no bo jak nie ja to kto? Wiedziałam, że kondycję mam dobrą, z wydolnością
też jest u mnie ok, a strach wysokościowo-przestrzenny został zażegnany
jakiś czas temu. Czułam się przygotowana. Poza tym w ekipie miało być 2
GOPRowców z niezbędnym, wspinaczkowym sprzętem, więc wycieczka
zdawała się być skazana na sukces. A jednak...
Wyruszyliśmy z piękną pogoda, z niesamowitymi widokami. Niestety w trakcie
wspinaczki pogoda zaczęła się psuć. Pojawiła się mgła, zaczął sypać gruby
śnieg, a może nawet to był drobny grad. Grań okazała się nie być tak przyjazna
jak się spodziewałam. Wspinaczka w rakach na grani też nie należała do łatwych.
Pojawił się prawdziwy strach. Mogliśmy dojść na szczyt, ale bałam się, że zastanie
nas noc w drodze powrotnej i tak by pewnie było. Barbara miała podobne obawy.
Postanowiłyśmy odpuścić, a coś takiego nie przychodzi nam łatwo. Tym razem
zdrowy rozsądek wziął górę!! Chłopaki na szczęście nas nie zostawili i zaczęliśmy
odwrót. Niestety w pewnym momencie zgubiliśmy nasze ślady. Padało. Było zimno.
Przez bita godzinę krążyliśmy zdenerwowani, nie wiedząc gdzie jest odbicie na nasz
szlak. W takich chwilach zagrożenia ciekawe mechanizmy uruchamiają się
w człowieku... Działa przede wszystkim instynkt samozachowawczy. Przyznaję,
że się bałam.  Zachowywaliśmy spokój, no bo panika w takich chwilach na pewno
nie bywa pomocna, ale jestem pewna, że każdy z nas czuł strach. Moja radość
w obliczu odnalezienia drogi była WIELKA!! Nie ważne było, że czeka nas jeszcze
dobrych kilka godzin schodzenia w dół. Najważniejsze, że byliśmy już na właściwej
drodze :)
Wycieczka na Gerlach pomimo, że nie zakończona sukcesem, to dla mnie niesamowita
lekcja POKORY. Pokory przez duże "P". Można sobie myśleć co się chce.. że się jest
silnym, odważnym, zahartowanym, wytrzymałym... ale jeśli myślisz że przechytrzysz
naturę, to się grubo mylisz. Ona i tak Ci pokaże gdzie jest Twoje miejsce.

Kułaga wylania się zza uskoku
Ekipa w komplecie

Czas się przygotować do wspinaczki :)

Taaaka ściana śniegu :)

Nad Wielkim Stawem w Wielickiej Dolinie

Wielicka Dolina

Skrobanie się do przełęczy Lawinowa Ławka

Na grani

Strach ma wielkie oczy ;)




2 komentarze:

  1. Podziwiam. Przede wszystkim rozwagę i pokorę, o której piszesz. No i oczywiście odwagę - moje lęki nie pozwoliłyby mi przejść tak trudnej trasy.

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozwaga rozwagą, ale strachu też tam trochę było...
    Następnym razem będzie lepiej i rozważniej :)

    OdpowiedzUsuń