wtorek, 2 grudnia 2014

postanowienia

Dawniej zawsze symbolicznie czegoś sobie odmawiałam w adwencie.
A to postanawiałam nie jeść słodyczy, a to nie pić alkoholu, czy też nie oglądać tv...
Od jakiegoś czasu nie praktykuję tego typu wyrzeczeń. Bo choć nie zawsze było
mi łatwo zrezygnować z czekolady, piwka czy ulubionego serialu, to tak naprawdę,
takie wyrzeczenia są pestką w porównaniu z próbą zmiany myślenia o sobie, świecie,
czy ludziach.
Nie oceniać, nie obmawiać, nie krytykować i akceptować pewne rzeczy,
których się do końca nie chce, a których zmienić nie można, jest o wiele trudniej.
To jest teraz wyzwanie na każdy dzień.

Bieszczadzki kontakt z naturą
b.sprzyja życiowym rozmyślaniom :)

Każdego dnia zadanie zaczynam od nowa, bo to nie jest tak, że raz
postanowiona rzecz, stanie się pewnikiem. Niestety.
Na szczęście, robiąc wieczorny rachunek z minionego dnia, wynik
końcowy zdaje się być raczej na plus... Na szczęście.
Opatrzność czuwa :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz