Okazuje się, że w moim bloku mieszka sporo starszych osób...
Mieszkam tu od 3 lat, a nie znam tak naprawdę żadnego sąsiada. Kiedyś zapukał
do moich drzwi zakłopotany, młody chłopak, chcący pożyczyć klucz francuski,
ale że nawet nie widziałam, czy i gdzie coś takiego mamy, odesłałam go z niczym :/
Takie są uroki życia w dużym mieście, gdzie każdy goni dzień za dniem, a sąsiedzi
spotykają się przypadkowo w windzie ;)
Wiem, że na moim pietrze od jakiegoś czasu jakaś młoda para wynajmuje
mieszkanie. Teraz poznałam 2 starsze panie- z III i VI pietra :)
Bardzo sympatyczne kobiety, jedna dziś nawet do mnie pochwaliła
całą młodą, lokatorką brać naszego bloku, że my "tacy grzeczni" i w ogóle ;)
Miłe to było :) i od razu wprawiło mnie w dobry nastrój, a akurat do pracy szłam.
Bo jakaż inna młodzież może mieszkać na ulicy o tak wdzięcznej nazwie? ;-)
OdpowiedzUsuń