środa, 22 października 2014

Ain't no need to go outside :P

Piosenka na niepogodę- pozytywnie nastrajająca :)

Can't you see that it's just rainin'
 Ain't no need to go outside (...)
We could close the curtains
Pretend like there's no world outside
 Then we could pretend that all the time...


I zrobiło się iście listopadowo... Aura wyjątkowo niekorzystna panuje na zewnątrz. Musiałam przez
to reorganizować swoje dzisiejsze plany. O dziwo łatwo mi to przyszło ;)
Po pracy,  jak co tydzień we środę udałam się do Doroty. Ponad godzinę się tłukłam w korkach
na Hutę. Przeklęte korki i remonty. Całe miasto rozkopane :( Na dodatek wsiadłam do złego
autobusu!! I jeszcze but mi przemókł!! Jak pech to od razu podwójny ;) No i ten ziąb straszny!!
Z reguły b.dobrze znoszę niskie temperatury, o czym doskonale wie cała moja familia. Ile razy 
bym nie była u rodziców, słyszę tatę, marudzącego na moje ciągłe wietrzenie :P 
W poprzedniej pracy też byłam znana z ciągłego otwierania okien, o czym koleżanki nie
omieszkały wspomnieć w kartce z życzeniami na pożegnanie :) Niektórzy będąc u mnie (czytaj
Carolik, JJ i W.) twierdzą, że za zimno mam i często sięgają po coś do okrycia. A ja już tak
przywykłam do rześkiej aury w mieszkaniu, że w ogóle tego nie dostrzegam/odczuwam.
Odbiegłam trochę od tematu ... Zmierzałam do tego, że dziś jest tak nieprzyjemnie na wewnątrz,
że ku swojemu zdziwieniu  zwyczajnie zmarzłam. Nie mogę się rozgrzać. Mam nadzieję,  
że herbata z imbirem i pieprzem cayenne przyjdzie z pomocą :)
Na jesienne chłody potrzebne nam rozgrzewanie ciała od wewnątrz. Przydatne do tego będą
przyprawy typu: imbir (świeży/suszony), pieprz cayenne, chili, cynamon czy kardamon.
Poza tym wszelkiego rodzaju kasze mają właściwości rozgrzewające :) Szczególnie polecana jest
jaglanka, bo  jako jedyna ma właściwości zasadowe i odkwasza nasz organizm, a poza tym
nie zawiera glutenu :) Na stronie http://smakoterapia.blogspot.com znajdziecie
mnóstwo świetnych pomysłów na dania z nią i z niej. 
Poza tym nie strońcie od czosnku, cebuli i kiszonek (ogórki czy kapusta), które wspomogą
naszą odporność i na pewno lepiej zadziałają niż wit.C przyjmowana tylko w postaci tabletki
i na dodatek w momencie już osłabionej odporności. Jest to wśród ludzi dość powszechny błąd.
Często słyszę, że ktoś przemarzł, złapał katar czy kaszel i zaczyna się na potęgę faszerować
sztucznymi witaminami. Ok, może one nie zaszkodzą, ale czy pomogą??
Czy nie lepiej zapobiegać niż leczyć? I znów się nam kłania profilaktyka!!! :)
A propos odpornośći, zapomniałabym dodać, że nieoceniony jest tutaj ruch!!
Powtarzając W. Ide: " Poprzez trening wytrzymałościowy stymulowane są przede wszystkim
komórki i białka odpornościowe we krwi (limfocyty B i T, makrofagi i NK-natural killers). (...)
Trening wytrzymałościowy prowadzi do stresu tkankowego, który wywołuje w organizmie
odpowiedź immunologiczną. Powstające w tkankach szkody muszą
być usunięte przez układ odpornościowy. Regularny  trening wytrzymałościowy wywołuje więc 
także "trening" układu odpornościowego."
Słowo się rzekło... więc czas przystąpić do treningu i dać dobry przykład :)

Dla zainteresowanych i zmotywowanych do ćwiczeń w domowym zaciszu, polecam stronkę:
https://www.youtube.com/results?search_query=fitness+blender





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz