wtorek, 21 lipca 2015

Tatry- powrót

Po 6-cio tygodniowej przerwie w końcu pojechałam w Tatry !!!
Choćbyś się zaklinał- z naturą człowieku nie wygrasz.
Planów wyjazdowych było sporo, a wyszło jak zwykle ;)
Burza, grad i ulewa zdecydowanie pokrzyżowały nasze zamiary,
ale my jako kobiety nowoczesne- zaradne, pomysłowe i elastyczne,
poradziłyśmy sobie bez trudu z dostosowaniem możliwości działania
do panujących warunków zewnętrznych :) Pomocni w tym okazali się
kolegowie Rudej :)

                            

                

Nigdy nie przeżyłam takiej burzy w górach. Grzmoty, błyskawice, grad 
i ulewa. Można się było najeść strachu. Na szczęście żadnej z nas nic się
nie stało.
Widok z Rys. Chmury się gromadzą. Będzie ostro.

Schronienia szukałyśmy w Chacie pod Rysami
Jeszcze uśmiechnięte tuż przed wymarszem z Chaty pod
Rysami. Potem był już tylko sprint w dół w ulewie i gradzie. 

Miałyśmy bardzo ciekawy plan wycieczkowy- zakładający nocleg 
pod gwiazdami. Z tej okazji zakupiłam nawet nowiutki śpiwór, bo mój stary
był duży i ciężki żeby z nim wędrować na dłuższe dystanse. Poza tym ma 
zepsuty zamek, więc na otwartej przestrzeni zmarzła bym w nim jak pies.
Niestety pogoda zniweczyła nasze plany i trzeba było uciekać co sił w nogach
do niskich partii gór. Dobrze, że wybrałyśmy opcję zejścia na stronę słowacką,
bo jest zdecydowanie łagodniejsza, co przy takiej pogodzie miało istotne 
znaczenie. Przemokłyśmy do suchej nitki. Chlupało nam wszędzie ;)
Niestety najgorsze było to, że buty przemokły każdej do cna. Moje na dodatek 
znów się rozkleiły. Strasznie mnie to zmartwiło, bo obawiałam się, że następnego
dnia po prostu będę musiała się pożegnać z ekipą i pojechać do domu. 
Ratunkiem okazały się stare sandały, które spakowałam do plecaka tuż
przed wyjazdem.

      

Mam tylko nadzieję, że uda się moje meindelki uratować.
Przemek poradził, aby szewc skleił je NA GORĄCO!!

Jak już wspomniałam plan musiałyśmy zmodyfikować. Ostatecznie
nocleg zrealizowałyśmy w hostelu MTB w Kościelisku w towarzystwie 
znajomych Rudej. Dzień został zakończony ciekawymi opowieściami
przy ognisku, kiełbasce i piwku.

Kolejnego dnia udałyśmy się z chłopakami na Mnicha. Miejsce totalnie
mnie zaskoczyło. PRZEPIĘKNE!! Od razu pomyślałam sobie o nim:
"MOJE MIEJSCE". 
widok na MokO i Czarny staw pod Rysami

widok na Tatry Bielskie

7 wspaniałych

tam tam tatatata tam tam ...

Powrót z podboju

Chłopaki się szykują na Mnicha

BCS w komplecie- wersja letnia :)
ekipa z "d...rugiej strony" :P

Mnich




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz