zawieje wiatr... Dni są coraz krótsze, zmrok coraz szybciej zapada... Listopad w pełni!!
W takie dni jak ten, niesamowicie mi się dłuży w pracy, dziś nie było inaczej :(
Na całe szczęście doczekałam się końca swojej zmiany i bez żadnych planów- dla odmiany,
zamierzam spędzić dzisiejszy wieczór spokojnie i w domu :)
W takie wieczory jak dzisiejszy, najchętniej oddaję się relaksowi przy dobrej muzyce
i czymś smacznym do jedzenia ;) Chodziła za mną ostatnio kiełbasa smażona na patelni
z cebulką! Gośka w pracy mi takiego smaka na nią zrobiła :) Nie oparłam się pokusie,
choć kiełbasy nie jadłam od bieszczadzkiego ogniska, kiedy to próbowałam wytłumaczyć
Marcinowi- buddyście nowe zasady mojego pseudo wegetarianizmu ;) Ninka- mój
żywieniowy mentorze, wybacz, ale kiełbaska była PYSZNA :) Poza tym przyrządzona
w taki sposób, ma też wartość sentymentalną; przywodzi na myśl dom rodzinny i coroczne
"wożenie słomy" do szklarni :P No i z Niuńkiem mi się b.kojarzy :) Zawsze był domowym
amatorem kiełbachy ;)
Jeśli macie ochotę posłuchać fajnej muzyczki, to przesyłam linka do listy topowych
kawałków lat '60 i '70 :)
https://www.youtube.com/watch?v=UCmUhYSr-e4&index=7&list=RDMb3iPP-tHdA
Kiełbaska ... mniami ;-) a'propos Twojego pseudo wegetarianizmu - Nasza "Ziuta" robi pyszny pasztet z soczewicy :-) wpadnij jeśli chcesz spróbować.
OdpowiedzUsuńZ soczewicy?? Nie może być!! Mój pasztet z soczewicy z Wielkanocy
OdpowiedzUsuńzostał przez Ziutę nietknięty w ramach protestu, że nie-mięsne
to nie-jedzenie!!
Buźki dla Zuzulka
No widzisz Ziutka bywa przewrotna ;-) Ale grunt, że dorasta do pewnych rzeczy ;-)
OdpowiedzUsuńOch, Ziuta juz rosnąć nie musi ;-) a tak swoją drogą to pasztet był ponoć megaśny!
OdpowiedzUsuń