W pracy dziś było nawet spokojnie jak na początek tygodnia. Z reguły po weekendzie
przychodnię zalewa fala pacjentów, którą czasem nam trudno okiełznać. Poza tym pacjenci
byli mili i życzliwi, więc dobrze się z nimi współpracowało :)
Po pracy odwiedziłam Monię, która kolejny dzień spędziła na diagnostyce w szpitalu. Moniś- najatrakcyjniejsza pacjentka oddziału zaprowadziła mnie w szpitalne podziemia, gdzie ku mojemu zaskoczeniu okazał się funkcjonować dobrze zaopatrzony bufet- posiadający nawet ekspres
do kawy, której sobie nie odmówiłam :) :) Skusiłam się też na obiad- ruskie pierogi, moje
ulubione z resztą :) Ze skwarkami na dodatek ;) Ninka wybacz!! I uprzedzając Twoje pytanie- tak, smakowały mi ;) Głodna byłam, a poza tym walka o kilogramy trwa !! :D
Potem pędem do domu się udałam- o ile godzinną jazdę w korkach pędem można nazwać,
bo miałam jeszcze parę rzeczy do załatwienia, a potem spotkanie z Carolą & Sojką.
Bardzo miło spędziłyśmy czas :) Znamy się już wiele lat. Każda z nas jest na innym etapie
życia, tak, że nawzajem się wymieniamy doświadczeniami- zawsze jest o czym opowiadać
i czym dzielić :)
Czasami sobie myślę, że od czasu studiów nic się nie zmieniło, a potem wychodzi
na jaw jak wiele rzeczy jest już INNYCH... w naszym życiu, między nami...
Po prostu dojrzewamy i rozwijamy się i jest to zupełnie naturalne, że takie zmiany
w nas i między nami zachodzą :)
Po powrocie do domu zadzwoniła Vanka, a na FB czekała miła wiadomość od Niny.
...
to był DOBRY DZIEŃ :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz